Być jak Elon Musk. Sylwetka nowego lidera światowego rankingu bogactwa
Wszystkie inicjatywy, w które w ciągu ostatnich 20 lat angażował się Musk, łączy jedno: były zorientowane na przyszłość. I chodzi nie tylko o to, że towarzyszą im futurystyczne plany i estetyka rodem z science-fiction. Ich „przyszłościowość” ma charakter zupełnie dosłowny także z punktu widzenia biznesowego: akcjonariusze pytający o to, kiedy będą mogli wypłacić sobie dywidendę z zysków, najczęściej mogą usłyszeć co najwyżej „w przyszłości”.
(...)
Status miliardera uzyskał dzięki PayPalowi, a dziś rolę finansowego paliwa w coraz większym stopniu odgrywają kryptowaluty. Miliarder często o nich tweetuje – zachęcając zresztą do kupna nie tylko bitcoinów, ale także ich trollerskiego krewniaka, dogecoina. Zdaniem wielu ekspertów, w tym słynnego od czasów krachu giełdowego z 2008 roku Nouriela Roubiniego, zachowanie Muska kwalifikuje się jako przestępstwo manipulowania rynkiem, którym powinna zająć się amerykańska nadzorująca rynek finansowy Securities Exchange Commission.
Z drugiej strony nie jest pewne, czy Musk rozumie nowego świata finansów społecznościowych lepiej niż „starzy” analitycy przyzwyczajeni do spekulacji w ramach systemu giełdowego. Wartość bitcoina nie jest oparta na niczym poza wiarą jego posiadaczy. Za pomocą prawie 50 milionów obserwujących właściciel Tesli może błyskawicznie wpływać na wycenę kryptowaluty przy jednoczesnym braku odpowiedzialności za ewentualne naruszenia obecnych przepisów. W końcu jak można karać za to, że publikuje się tweeta o treści „ceny bitcoina wydają się wysokie”?
(...)
Problem w tym, że taki sposób działania przy zarządzaniu dużymi projektami powoduje nieuniknione tarcia. Mimo futurystycznej filozofii warunki pracy w kontrolowanych przez miliardera fabrykach i biurach mają – według jego krytyków – więcej wspólnego z XIX-wiecznym kapitalizmem z jego długimi godzinami pracy, niechęcią do płacenia podatków, praw pracowniczych czy zasad bezpieczeństwa i higieny pracy niż z przyszłością.
Dodatkowo to, co uchodzi za normalne na amerykańskim rynku pracy, wraz z ekspansją w Europie oznacza poważne kłopoty. Niedawna decyzja o budowie pierwszej fabryki Tesli w okolicach Berlina wywołała konflikt ze zorganizowanym światem pracy jeszcze przed zjechaniem pierwszego auta z taśmy produkcyjnej. Firma Muska nie zgodziła się do tej pory na podpisanie porozumienia zbiorowego ze związkami zawodowymi – standardu, który wciąż jest jedną z podstaw niemieckiego rynku pracy. Wynik starcia, w którym po jednej stronie jest Musk i wspierający go politycy CDU/CSU oraz m.in. tabloid „Bild”, a po drugiej liczący ponad 2,3 miliona członków związek IG Metall, może przesądzić nie tylko o sukcesie bądź porażce elektromobilności w Niemczech, ale także o przyszłości standardów europejskiego rynku pracy.
Artykuł Filipa Konopczyńskiego do przeczytania na https://krytykapolityczna.pl/swiat/filipkonopczynski-elon-musk-mesjasz-czy-patoinfluencer-kapitalizmu/